Jak zorganizować sesję stylizowaną w pojedynkę?

Zwłaszcza ci, którzy stawiają pierwsze kroki w branży ślubnej – często mają wątpliwości. Czy korzystać z banków zdjęć? Czy korzystać z Pinteresta? Skąd brać zdjęcia do social-media, jak pokazać się klientom – skoro jeszcze żaden ślub nie wyszedł spod naszej ręki? Jak zorganizować sesję stylizowaną po raz pierwszy?

Przede wszystkim, warto zwrócić uwagę na istotną rzecz: klient przychodzący na naszą stronę internetową czy na nasz Instagram – chciałby mieć pewność, że ogląda nasze zdjęcia, nasze realizacje, nasze pomysły i… nasze starania. Nawet przez myśl by im nie przeszło, że oglądają zdjęcia czyjeś. Zdjęcia kogoś, kogo nawet nie znasz ale z radosnym entuzjazmem – wykorzystujesz u siebie. W końcu pasują Ci do szaty graficznej, czemu by nie?

Bo to nie fair. Wobec klienta, który widząc takie zdjęcia – ma określone oczekiwania wobec efektu finalnego, którego nie jesteś w stanie jemu zagwarantować. Wobec twórcy takich zdjęć. Owszem, w większości banków zdjęć – możesz korzystać z materiału u siebie. W przypadku Pinteresta opcja zapisz jako i swobodne użytkowanie w swoich kanałach, już nie jest tak mile widziane.

Osobiście omijam profile z tego typu zdjęciami. I zdaję sobie sprawę, że klienci mogą robić tak samo.

Z pomocą przychodzą sesje stylizowane. I tutaj kolejny problem się pojawia: jak zorganizować sesję stylizowaną, nie znając nikogo w branży? Nie mając zasięgu do zaoferowania w zamian nawet? Osobiście wychodzę z założenia, że nie wszystko da się ograć za darmo. I warto zapamiętać to sobie na dobry początek.

Oczywiście nie mówię, że musisz wydawać krocie.

Dzisiaj za przykład posłuży mi prawdziwa sesja stylizowana, zorganizowana w trzy dni. Moja marka PoWaszemu.pl to minimalistyczne śluby z charakterem. Lubię tworzyć coś z niczego, minimalizować nakład pracy i ilość angażowanych osób. Im mniej puzzli ma układanka – tym sprawniej się ją tworzy. Sezon 2020 był bardzo ubogi w możliwości kreowania pięknych przyjęć. Część została przełożona, część zwyczajnie odwołana. Potrzebowałam świeżych zdjęć, innych niż te znane już odbiorcom w moich social-media. 

Pomysł: Wymyśliłam sobie uroczystość w sadzie.

Termin: był dość narzucony – żniwa chyliły się ku końcowi i dokładnie za cztery dni – zboża nie byłoby już w tle.

Motyw przewodni: minimalistyczne letnie przyjęcie.

Plan działania:

  • Koncepcja – w tym przypadku to stół prezydialny ustawiony w sadzie, Para Młoda gdzieś w tle oraz przygotowania, ze zwróceniem uwagi na prostotę detali.
  • Lista potrzebnych elementów. Najmniejszy problem to stół – jaki by nie był, obrus go przykryje. Padło więc na tarasowy stół z Ikei. Z pięknymi krzesłami był już nieco większy problem ale… nieco wcześniej mąż znalazł krzesła po Dziadkach na strychu. Odkurzone nadawały się idealnie! Obrus? Głębokie bordo, z tłoczeniami. Pożyczony od Teściowej. Podtalerze to po prostu plastry drewna brzozowego z naszego sklepiku, podobnie jak szkatułka na obrączki. Złote sztućce – polecam kupić sobie jeden komplet celowo do zdjęć. W sklepach typu Homla, można znaleźć bez problemu, podobnie jak piękne kieliszki. Tutaj wykorzystałam akurat z wypożyczalni, podobnie jak zastawę. Alkohol? Z domowego barku. Na urodziny dostałam kilka trunków w pięknych butelkach i znakomicie się tutaj odnalazły. Kwiaty? Z ulubionej kwiaciarni. Słodycze? Od zaprzyjaźnionej cukierniczki, w zamian za zdjęcia. Papeteria? Pozostałość z innej realizacji.
  • Kto zrobi zdjęcia? I tutaj powiem coś, co może się okazać nie być takie jasne. Sesja stylizowana nie oznacza wcale, że dostaniecie zdjęcia za darmo. Jeśli organizujesz ją samodzielnie, nie masz jeszcze wielkich zasięgów – normalne jest, że inne marki nie będą ochoczo rzucać się na podobne propozycje. Przełknij to. Zatrudnij wówczas fotografa. To naturalne, że płacisz komuś za wykonane zadanie. Ustalcie liczbę oddanych zdjęć, cenę, podpiszcie umowę. Być może właśnie tworzysz sobie relację na lata.
  • Kto zapozuje? Sprawa tutaj była banalnie prosta: ja i mój mąż! Wskoczyłam w suknię ślubną, on wskoczył w garnitur i… zakryliśmy się bukietem! Możesz zapozować osobiście, może ktoś z bliskich doskonale czuje się w takich wyzwaniach?

Sesja trwała około dwie godziny. W tym czasie zainscenizowaliśmy przygotowania przed ceremonią (suknia ślubna wisząca w sypialni, wianek i obrączki na pufie, ustawione buty), sfotografowałyśmy backstage (przez całość przygotowań stylizacji stołu – byłam ubrana tak, jakbym była w pracy normalnie) oraz część stricte ślubną.

Ważne: niezależnie od rodzaju sesji stylizowanej – nie zapomnij o ujęciach podczas pracy. Układasz winietki, coś poprawiasz, robisz zdjęcie swoim smartfonem (moje ulubione zdjęcia to właśnie te!).

Co możesz wykorzystać bezkosztowo? 

  1. Miejsce. Sad, ogród, taras a może wystarczy że odsuniesz kanapę i masz pół salonu do dyspozycji?
  2. Stół. Jakiś masz na pewno. Dorzuć obrus. Albo i nie, jeśli to piękny stół, którego przykrywać nie trzeba.
  3. Krzesła. Jakieś masz. A może ktoś z bliskich ma piękne? A może zrobisz dwuosobowy stół prezydialny i np. ściankę za nim?
  4. Ludzi. Wciel się w podwójną rolę, tak jak my!

Co możesz kupić, żeby wykorzystywać to wielokrotnie? 

  1. Fotogeniczne sztućce, np. złote.
  2. Kilka oryginalnie zdobionych talerzy.
  3. Szkatułki, wazony, patery.

Co możesz (naprawdę niskim kosztem) wypożyczyć? 

  1. Obrusy.
  2. Serwety.
  3. Podtalerze.

Co możesz uzgodnić w ramach współpracy przy sesji?

  1. Kwiaty.
  2. Suknia ślubna.
  3. Makijaż i/lub fryzura.
  4. Candy bar.

Jak zorganizować sesję stylizowaną bez modeli? Na wszystko możesz znaleźć sposób – zrobić zdjęcia tak, żeby twarz nie była wyeksponowana. Wówczas i makijaż będzie zbędny. Wyjąć swoją suknię ślubną lub pożyczyć od kogoś bliskiego. Po prostu naucz się szukać rozwiązań najprostszych z możliwych. Stagnacja na samym początku nie pomaga – działaj, twórz, rób, nawiązuj i inspiruj. Powodzenia! 

PS Całość sesji można zobaczyć tutaj: Sesja stylizowana w sadzie.

Dodaj komentarz